Do góry
1991 rok to był debiut „Czternastki” w murach Technikum Mechanicznego. Obrośnięty tradycją szkoły twardzieli „mechanik” i pierwszy rocznik nas, koedukacyjnych licealistów... Dla chłopaków z „mechanika” podwójna atrakcja, bo pojawiły się w końcu hurtowo na Kopernika dziewczyny, a z drugiej strony było komu przyłożyć, bo jakoś tak my, chłopaki z liceum wyglądaliśmy przy nich drobniej, oni grali w Pogoni, uczyli się męskich przedmiotów i w ogóle byli jakoś fizycznie dojrzalsi. Więc u „naszych” dziewczyn mieliśmy w porównaniu z nimi marne szanse... Dopiero około drugiego semestru drugiej klasy to się wyrównało... Na turniejach „halówki” przeciwko Brzozowskim, Walburgom, Pucom, Leszkowi Pokładowskiemu, wszystko swojego czasu pierwszoligowcy, walczyliśmy jak równy z równym, nadrabiając walką i ambicją, bo co innego mogliśmy robić, jak potem wracaliśmy do „naszych” dziewczyn do wspólnych ławek... Można było oczywiście rozłożyć tych z technikum „na polu nauki”, ale to na nikim nie robiło wrażenia, taki wiek. Więc to granie przeciwko twardzielom z Technikum, dla nas, trochę „komarów” z pierwszego rocznika „Czternastki”, było najważniejsze…